
Na dworzec kolejowy w Neapolu dotarłem koło północy (niestety z Rzymu nie udało mi się wyjechać "na stopa", mimo wielogodzinnych prób, z powodu obwodnicy). Sam dworzec (co fakt był w trakcie przebudowy) robił raczej kiepskie wrażenie, pełno meneli i taki typowy dworcowy, polski klimat. Kemping najbliższy dopiero w Pompejach, a tam z kolei można się dostać kolejką która o tej porze już nie kursuje. Więc pierwszy nocleg odbył się pod dworcowym komisariatem policji. Samo miasto jest raczej mało ciekawe, strasznie zatłoczone i brudne...mimo, że byłem tam kilka miesięcy po rozwiązaniu słynnego śmieciowego problemu. Nie zabrakło i tam fajnych miejsc jak na przykład uwieczniona uliczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania :)